Po raz piąty od początku istnienia partnerstwa miedzy miastami Hel i Hermeskeil tzn. od pięciu lat doszło do spotkania z niemiecką młodzieżą. W tym roku przyjechała ona do naszego miasta. Przygotowania do tego spotkania zaczęły się już w styczniu, gdy strona niemiecka podała dokładny termin przyjazdu. Została zorganizowana grupa polskiej młodzieży z gimnazjum i liceum. Spotykaliśmy się po zajęciach w szkole, opracowywaliśmy program pobytu (pomysłami tryskała Pani Włodarska), wyliczaliśmy koszty, redagowaliśmy pytania do ankiety dla naszych kolegów z Niemiec. Z Hermeskeil otrzymaliśmy zdjęcia członków grupy, która miała przyjechać oraz ich adresy. Rozpoczęliśmy korespondencję ułatwiającą nam późniejszy kontakt.
W poniedziałek 9 lipca 2007r. na lotnisko im. Lecha Wałęsy w Gdańsku przyleciała siedemnastoosobowa grupa młodzieży, w tym dwóch opiekunów: Barbara Gadziala, pełniąca rolę tłumacza i Bernd Hermesdorf, który do Helu przyjechał już po raz dziesiąty. Autokarem w godzinach nocnych przyjechaliśmy do Helu, nastąpiło zakwaterowania, kolacja i ułożenie do snu, aby następnego dnia rozpocząć realizację pełnego niespodzizanek planu.
Wtorek 10 lipca był dniem integracyjnym. Po śniadaniu zaczęliśmy pokazywać nasze miasto, ale też próbowaliśmy przełamywać barierę językową, która nas dzieliła. Nauka szkolna nie zawsze idzie z praktyką. W planie mieliśmy zwiedzić fokarium, port rybacki, latarnię morską, plażę i cypel oraz Muzeum Rybackie. Szczególnym zainteresowaniem naszych niemieckich kolegów cieszyło się karmienie fok i wejścia na latarnię morską oraz wieżę widokową muzeum. Wieczorem odbyło się ognisko integracyjne. Po ognisku wspólna dyskoteka na dużej plaży.
Następnego dnia przed południem udaliśmy się do Muzeum Obrony Wybrzeża, gdzie Pan Nowak bardzo dokładnie opowiadał o historii stanowiska artyleryjskiego Schlezwig Holstein. Z uwagą i skupieniem młodzież wysłuchała mini wykładu i obejrzała ekspozycję. Po obiedzie umówiliśmy się na małej plaży, gdzie rozdaliśmy ankiety z pytaniami o historii, teraźniejszości i tradycji Helu i Kaszubów. W czasie czytania ankiet było wiele emocji, wszyscy od razu przystąpili do pisania odpowiedzi. Niektóre odpowiedzi wymagały samodzielnego spacerowania po mieście i rozmów z mieszkańcami. Wieczorem miało być ognisko, ale ulewny deszcz przeszkodził nam więc rozeszliśmy się do domów.
W czwartek odwiedziliśmy Urząd Miasta Helu. Niestety najważniejsza osoba - Burmistrz Miasta - była nieobecna. W Jego imieniu przyjął nas Sekretarz Miasta Pan Marek Dykta. Przedstawił nam funkcjonowanie polskiej administracji terytorialnej. Oprowadził grupę po wszystkich biurach, przedstawił pracowników i omówił zakres ich działalności. Młodzież niemiecka miała okazję porównać zakresy działań i funkcjonowanie polskiej i niemieckiej administracji lokalnej. W podziękowaniu niemieccy koledzy wręczyli Panu Dykcie skromny upominek. Po obiedzie zgodnie z planem udaliśmy się do portu rybackiego, gdzie czekał na nas kuter wycieczkowy "Capitan Morgan". Tego dnia pogoda płatała nam figle: raz słońce, raz deszcz. Wsiadając na kuter lało jak z cebra, w czasie rejsu przestało padać i nasi niemieccy koledzy mogli obejrzeć cypel helski od strony morza. Mimo niesprzyjającej pogody widoki były przepiękne. Podsumowaniem dnia miało być ognisko, lecz znowu psotny deszcz przeszkodził w realizacji tego punktu programu. Skończyło się na wspólnej pizzy a potem już tylko indywidualne rozmowy i zabawy na dyskotece polskich i niemieckich kolegów.
Pogoda w piątek była wymarzoną na rejs katamaranem do Gdańska. Dla niektórych z niemieckiej młodzieży było nie lada przeżyciem półtoragodzinny rejs. Gdańsk przywitał nas słońcem i ciepłem. Przez zatłoczone nadbrzeże dotarliśmy do Żurawia, następnie do najpiękniejszej uliczki - Mariackiej, którą przeszliśmy do Kontrkatedry Bazyliki Mariackiej. Po zwiedzeniu Kościoła odważni weszli na wieżę widokową. Gdy już zeszli, to bardzo żywiołowo opowiadali swoje wrażenia. Przeszliśmy na Długi Targ. Przepiękne kamieniczki onieśmieliły naszych gości. Jak zwykle bywa na takich wycieczkach, musiał być "czas wolny". Nie było go zbyt dużo, bowiem musieliśmy wrócić ostatnim katamaranem do Helu. Po powrocie zjedliśmy obiadokolację i w małych grupkach rozeszliśmy się po mieście, aby odpocząć po dość intensywnym dniu a jeszcze należało wykonać powierzone zadania.
W sobotę trasa wycieczki przewidywała przejazd pociągiem do Władysławowa skąd piechotą poszliśmy do Cetniewa. Tam Aleją Gwiazd Sportu dotarliśmy do plaży. Zaskoczyła nas ogromna ilość wczasowiczów, przebywających na niej. Właściwie to utrudnione było dojście do brzegu. Gdy przecisnęliśmy się przez tłum ludzi, skierowaliśmy się w stronę Rozewia widocznego w oddali. Spacerkiem, brzegiem morza, obserwując zmieniający się krajobraz, dotarliśmy do rozewskiej latarni morskiej. Widoki były fantastyczne i zachwyciły niemiecką młodzież. Po krótkim odpoczynku - powrót, ale już nie plażą, tylko "Wesołym Piętrusem" - oryginalnym londyńskim autobusem, który zawiózł nas pod Lunapark we Władysławowie. Korzystając z chwili czasu do odjazdu pociągu niemieccy chłopcy skorzystali z atrakcji Lunaparku. Do Helu wróciliśmy w godzinach wieczornych. Po późnym posiłku mieliśmy czas wolny, który wykorzystaliśmy na odpoczynek, pracą nad ankietą czy wspólnym spacerem i zabawą na Bulwarze.
W niedzielę pogoda jak na zamówienie. Po dwóch dniach wyczerpujących wycieczek mieliśmy "luźniejszy" dzień. Mogliśmy wykorzystać czas na opalanie i kąpiele w morzu. Niestety, nie był to aż tak wolny dzień, musieliśmy pracować nad ankietami - a więc wywiady z turystami i mieszkańcami miasta itp.. Po obiedzie ciąg dalszy pracy nad ankietą. Wieczorem, na kolację niemiecka młodzież została zaproszona do domów polskich kolegów. Gdy późnym wieczorem spotkaliśmy się w Marinie, opisywali swoje wrażenia bardzo spontanicznie. Silne słońce niektóre osoby mocno opaliło, więc udali się na spoczynek, ale część została na dyskotece.
Poniedziałek był dniem "wycieczkowym". Rowerami, ścieżką rowerową pojechaliśmy do Jastarni. W wędzarni Pana Mariana Strucka młodzi niemieccy ludzie zobaczyli obróbkę ryby od dostarczenia z kutra do wysyłki na sprzedaż. Czekała na nas niespodzianka w postaci wędzonych fląder i makreli. Degustację tych ryb przenieśliśmy na kolację w chatce kaszubskiej ZK-P. Tutaj Pani Krystyna Lewandowska przygotowała zawody poszukiwaniu bursztynu w morskim piasku i wyplątaniu muszelek z sieci. Każdy z uczestników wykonywał zadanie na czas a to, co wyłowił, było jego. Emocji i śmiechu było co nie miara.
Ostatni dzień programu (wtorek) poświęcony był podsumowaniu, podzieleniu się spostrzeżeniami i wrażeniami z pobytu. W tym roku spotkanie odbyło się w szkolnej czytelni. Przez trzy godziny niemiecka młodzież czytała swoje prace, odpowiedzi na pytania, jakie zadawał im ich niemiecki opiekun. W trakcie referowania wywiązywała się dyskusja z polską młodzieżą, która na niektóre uwagi ze strony niemieckiej prostowała. Dotyczyły one współczesnej historii Polski jak też obecnych poglądów młodych ludzi. Na zakończenie spotkania każdy uczestnik otrzymał białą koszulkę z przodu, której widnieje napis "Wymiana młodzieży - Jugendaustausch", herby nazwy miast Hel i Hermeskeil, na plecach jest wydrukowane "Faine kumpel". Odziani w takie koszulki zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie, jako dowód kolejnej wymiany między polską a niemiecką młodzieżą. Po pracowitym przedpołudniu obiad, czas wolny na zakup pamiątek, a wieczorem pożegnalny grill. W czasie tego wieczoru wymieniliśmy się pamiątkami i sprawdziliśmy jak niemieccy przyjaciele wykonali zadanie - wypełnili otrzymaną na początku spotkania ankietę. Musieli na wyrywki odpowiadać na pytania. Każda prawidłowa odpowiedź nagradzana była miniaturą żaglowca "Dar Młodzieży". Zaangażowanie niemieckiej młodzieży było duże a wszystkie odpowiedzi prawidłowe.
Po kolacji odbył się mecz towarzyski w piłkę nożną Niemcy - Polska. Wynik meczu 5:2 dla drużyny niemieckiej. Mamy nadzieję, że następnym razem będzie rewanż. Spotkanie skończyło się bardzo późno, więc udaliśmy się na zasłużony odpoczynek.
Środa była dniem odjazdu. Młodzież niemiecka musiała spakować swoje bagaże, wykorzystać ostatnie chwile na plaży, zakupy, wykonać ostatnie zdjęcia. Wspólnie zjedliśmy ostatni obiad i autokarem odjechaliśmy do Gdańska na lotnisko. Po odprawie bagażowej pożegnaliśmy się z przyjaciółmi. Mamy nadzieję, że w przyszłym roku, kiedy my pojedziemy do nich, spotkamy się w takim samym gronie.
Chcieliśmy podziękować wszystkim osobom, które bardzo pomogły nam w organizacji tego przedsięwzięcia, trwającego dziewięć dni. W szczególności: Burmistrzowi Miasta - Panu Mirosławowi Wądołowskiemu, Sekretarzowi Miasta - Panu Markowi Dykcie, Skarbnikowi Miasta - Pani Teresie Rzepko, Dyrektorowi Szkoły - Panu Marianowi Hałas, Pani Zofii Thiel, Pani Jolancie Gafka, Pani Krystynie Lewandowskiej, Pani Danucie Gafka, Panu Adamowi Dempc, Panu Wojciechowi Waśkowskiemu, Pani Małgorzacie Leszman oraz Panu Marianowi Struck - właścicielowi wędzarni w Jastarni.
Jeżeli kogoś pominęliśmy, to serdecznie przepraszamy i dziękujemy za bezinteresowną pomoc. Jesteśmy pełni nadziei, że gdy znowu staniemy przed zadaniem zorganizowania wymiany młodzieży, będziemy mogli liczyć na waszą pomoc i chętnych do współpracy będzie więcej.
Z pozdrowieniami od młodzieży z Hermeskeil i ich opiekunów dla mieszkańców Helu