PROGRAM
11 i 13 lipca
Marcin BrzozowskI
Londyn Clapham Junction – stacja końcowa
reż. M. Brzozowski
18 i 20 lipca
Ewa Dałkowska
Byłam sekretarką Marszałka Piłsudskiego
wg K. Iłłakowiczówny
25 i 27 lipca
Marcin Kwaśny
Nienawidzę
reż. M. Koterski
1 i 3 sierpnia
Bogusław Kierc
Mój Trup
wg A. Mickiewicza
Przedstawienia rozpoczynają się o godz. 20:00
Ilość miejsc ograniczona.
Rezerwacja miejsc: Informacja Turystyczna Miasta Helu, tel. (58) 675 10 10, 666 871 622
16 lipca
godz. 20:00
Prelekcja pt. „Jak zostać Kaszebą”,
którą poprowadzi pani dr Adela Kuik – Kalinowska
Projekcja filmu „KASZEBE”
Promocja książki „Tryptyk Helski” – autorstwa Mirosława Kuklika
Miejsce: hala na plaży przy porcie wojennym
GOSPODARZE TEATRU W REMIZIE:
Grażyna Marzec i Olgierd Łukaszewicz
ORGANIZATORZY:
- Grażyna Marzec i Olgierd Łukaszewicz;
- Urząd Miasta Helu;
- Ochotnicza Straż Pożarna w Helu.
FINANSOWANY ZE ŚRODKÓW:
- Urzędu Miasta Helu.
Marcin Brzozowski (11 i 13 lipca)
Marcin Brzozowski aktor, reżyser niezależny, szef Łódzkiego Teatru Szwalnia, adiunkt na Wydziale Aktorskim Pwsftvit w Łodzi, wyróżniony m.in. dwukrotnie Grand Prix Łódzkich Spotkań Teatralnych, dwukrotnie nagrodą na Międzynarodowym Festiwalu Szkół Teatralnych VGIK w Moskwie za reżyserię spektakli studenckich, I nagrodą OFTJA we Wrocławiu, Nagrodą Publiczności im. Z. Cybulskiego za role filmowe.
Recenzje:
…można śmiało czytać to dzieło jako próbę zaprezentowania „bohatera naszych czasów”. Bohatera noszącego w sobie ów „gen samotności”, wykorzenionego, czyli zadomowionego w podróży, istniejącego w bezludnym podziemiu – jakby nielegalnie – o którym nikt nic nie wie, nikt nie próbuje się dowiedzieć. Aktor po mistrzowsku wykreował przestrzeń opuszczonego podziemnego dworca, w której – jako widzowie – przystanęliśmy na chwilę, aby nasze samotności spotkały się oko w oko z samotnością postaci. Fakt spotkania, a i słowa (np. fragmenty Księgi Koheleta) jakie słyszeliśmy, przypominały delikatnie o miałkości wielu naszych poczynań spoza – z tej rzeczywistości, z której właśnie przyszliśmy.
(Scena nr. 1 (21), 2002)
…Aktor jest przez chwilę widzem, w ten sposób zostaje zapoczątkowana relacja wymiany, obecna później w całym przedstawieniu. (…) Aktor prowadzi pod ramię lub za rękę z ciemności widowni w jasność sceny. W tym jego przyprowadzaniu i potem odprowadzaniu jest ciepło i troska, w których odczuwa się chęć spotkania i rozmowy. W innej scenie wyprowadza z widowni dziewczynę i lekko podtrzymując wiedzie ją w głąb sceny, do swego świata. Ich milczącej drodze towarzyszy cisza widowni i poczucie uczestniczenia w jakimś rodzaju wtajemniczenia. Przestrzeń przedstawienia została stworzona przez podkreślenie elementów porzuconych, rodem ze śmietnika. Wszystko zanurzone jest w ciemności. To rzeczywistość podziemia, gdzie zwyczajni ludzie nie schodzą. Tutaj najlepiej czuje się outsider, człowiek mający w sobie „gen samotności”.
(Didaskalia, luty 2002)
Nagrody:
Nagroda Grand Prix Łódzkich Spotkania Teatralnych 2001
I Nagroda na Ogólnopolskim Festiwalu Teatrów Jednego Aktora Wrocław 2002
Spektakl uznany w plebiscycie miesięcznika Teatr za najważniejsze przedstawienie off w
roku 2002
Nagroda na Festiwalu Monodramu Współczesnego Warszawa 2003
I Nagroda na Festiwalu Teatrów Niezależnych Ostrów Wlkp. 2006
Ewa Dałkowska (18 i 20 lipca)
"Błahość już sama moich wspomnień o Marszałku , z którym nigdy w niczym ważkim nie współpracowałam, powstrzymałby mię od sformułowania tego co pamiętam , gdyby ni to, że w pojęciu moim, wszystko, co dotyczy Józefa Piłsudskiego, winno być zanotowane dla przyszłeho historyka, który będziw miał możność zadecydować, co było ważne a co błahe".
"Każdy z nas, tych , którzy znaliśmy osobiście Marszałka, musi mieć chwilę głębokiego zawahania, kiedy przychodzi mu utrwalić w opowiadaniu to, co o zmarłym pamięta . Jest coś przejmującego w bezbronności ludzi zmarłych wobec wspomnień o nich . Któż bowiem sprawdzi, kto skoryguje to, co się o nich opowie . I jest jeszcze drugie zahamowanie - jak opowiedzieć swoje wspomnienia tak, aby w nich, nawet mówiąc o sobie samym, jak najmniej sobą być zajętym ?"
Kazimiera Iłłakowiczówna " Ścieżka obok drogi"
" Jestem na ciebie obrażony " - powiedział w Teatrze Polskim Janusz Zakrzeński ( paliłam papierosy z garderobianymi ,czekałam na wejście Matki w Balladynie ) ".Mam coś" - podniosłam się -"Ścieżka obok drogi ".Za parę dni Jan Józef Kasprzyk przedstawił nam scenariusz i w gronie asystentek (daj Panie Boże!) odbyliśmy czytanie .Gramy w Belwederze - rozmawiałem ze Stasiakiem...Tego nie zagramy. Piłsudski nie będzie podziwiał drzew w Belwederze, nie zabrzmią legionowe piosenki ...Ale żeby Ich wspomnieć przeczytam to, co tam bym czytała .
Ewa Dałkowska
Program dedykuję pamięci Janusza Zakrzeńskiego.
Marcin Kwaśny (25 i 27 lipca)
Marcin Kwaśny, ur. 5 I 1979, Tarnów – aktor, scenarzysta, reżyser teatralny. Ukończył Akademię Teatralną im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie (2002). Aktor stołecznego Teatru Kwadrat (od 2002) Zdobywca wielu nagród aktorskich i wyróżnień, m.in.: wyróżnienia „Opus Film” na XX Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi (2002), wyróżnienia na Ogólnopolskim Festiwalu Komedii „Talia” w Tarnowie za monodram Marka Koterskiego „Nienawidzę” (2004), Grand Prix na IV Festiwalu Sztuki Słowa „Verba Sacra” w Poznaniu (2004), głównej nagrody aktorskiej za rolę w filmie „Rezerwat” na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym „Golden Brig” w Odessie (2008), nagrody za scenariusz (wraz z Łukaszem Palkowskim) na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym Krajów Nadbałtyckich w Swietłogorsku (2008). Jego debiutem w Teatrze Telewizji był spektakl „Edward II” Marlowa w reż.Macieja Prusa (2002) . Zagrał kilkadziesiąt ról epizodycznych, kilkanaście drugoplanowych i kilka głównych w filmach polskich i zagranicznych.
Współtwórca i dyrektor artystyczny Teatru Praskiego w Warszawie. Jako reżyser debiutował spektaklem „Wariactwa według Czechowa”(maj 2009)Razem z policjantem Marcinem Skórą napisał sztukę teatralną pt. ”Kto dogoni psa?”, którą wyprodukował i wystawił w teatrze Ochoty w Warszawie(październik 2009).
"Nienawidzę" Marka Koterskiego w reżyserii Łukasza Palkowskiego i Marka Wróbla, to portret sfrustrowanego nauczyciela, który zmaga się z polską rzeczywistością trochę, jak Don Kichot z wiatrakami, nie widząc źródła tychże frustracji w sobie. W przedstawieniu usłyszeć można wyraźne echa takich filmów Koterskiego, jak "Dzień świra" czy "Nic śmiesznego", a bohater spektaklu to w linii prostej kontynuacja postaci Adasia Miauczyńskiego. Marek Koterski po obejrzeniu monodramu powiedział:"Ten spektakl zarówno rozbawił mnie jak i wzruszył"
Tak aktor-Marcin Kwaśny mówi o swoim występie: "Monodram jest intymnym zwierzeniem nadwrażliwca, który pogubił się gdzieś w polskiej rzeczywistości. Jedną nogą tkwi jeszcze w zaszłościach PRL-u, drugą w dzikim kapitaliźmie. Ten szpagat okazuje się być dla niego niewygodny, wręcz bolesny. Widza może jedynie bawić."
Premiera spektaklu odbyła się w 2004 roku w warszawskim klubie Le Madame. Od tego czasu monodram gościł na wielu scenach w Polsce i za granicą. W 2004 r. za rolę współczesnego inteligenta Marcin Kwaśny otrzymał wyróżnienie na Międzynarodowym Festiwalu Komedii "Talia" w Tarnowie. Przedstawienie cieszy się niesłabnącą sympatią widzów i uznaniem krytyki.
"(.)Kwaśny odkrył uniwersalizm dramaturgii Koterskiego. I nie chodzi o to, że deski wciąż opadają w kolejowych klozetach, choć trzeba przyznać, że dzięki osiągnięciom kapitalizmu zdarza się to coraz rzadziej, ani że naturalne zmęczenie materiału powoli usuwa z dróg rzężące produkty gierkowskiej motoryzacji. Chodzi o roszczeniową postawę wobec
rzeczywistości, która powtarza się w każdym pokoleniu Polaków niezależnie od okoliczności historyczno-ekonomicznych. Kwaśny ją świetnie wydobywa, rozpinając swój monolog między utyskiwaniem na chamstwo, brud i nieporządek a histerycznymi tyradami przeciw rodakom. Buduje postać zakłamanego młodego inteligenta, który chciałby przewodzić
społeczeństwu, ale nie umie pokierować nawet własnym życiem. Z obrzydzeniem odsuwa się od Murzyna, który jedzie z nim w przedziale, jednocześnie oburza się na Polaków, że tacy nietolerancyjni. A przy tym nie różni się zachowaniem ani wyglądem od młodych ludzi, którzy piętro wyżej w klubie rozstawiają gramofony i przygotowują się do imprezy.
Kwaśny pokazuje chorobę, którą można się zarazić niezależnie od metryki i wykształcenia. Musicie koniecznie zobaczyć jego spektakl, zanim i was dopadnie nienawiść." - zachęcał Roman Pawłowski (Gazeta Wyborcza - Stołeczna nr 31 z 7 lutego 2005 r.)
Bogusław Kierc (1 i 3 sierpnia)
Poeta, aktor, reżyser, autor ponad dwudziestu książek poetyckich, kilku eseistycznych oraz dramatów i opracowań literackich; edytor dzieł Rafała Wojaczka, jego biograf (wydał książkę „Rafał Wojaczek. Prawdziwe życie bohatera”), pedagog w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Krakowie. Filia we Wrocławiu. Pracuje w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu. Laureat festiwali teatrów jednego aktora. W 2004 roku za spektakl „Zaskroniec” otrzymał Grand Prix WROSTJA. W 2008 roku zachwycił publiczność swoją grą w autorskim spektaklu „Mój Trup” za który na 42. WROSTJA otrzymał nagrodę Wojewody Dolnośląskiego. Spektakl był również prezentowany na festiwalach na Litwie (nagroda specjalna w Kownie) i Słowacji.
Spektakl „Mój trup” jest w dwojakim sensie przewrotną grą albo przewrotnie graną obecnością. To tylko kwestia ujęcia, kąta patrzenia (myślenia), by własną rzeczywistość po śmierci ewokować jeszcze z tej strony. Słowa zapisał Mickiewicz przed swoją śmiercią, ale po jego śmierci wypowiada je ktoś, komu Mickiewiczowski status „żywego trupa” jest niemal osmotycznie bliski, więc - mówiąc niejako „w imieniu” Mickiewicza – ma poczucie, że i Mickiewicz wypowiedział te słowa w imieniu niejednego Adama, którego „trup w pośrodku was zasiada, w oczy zagląda wam i głośno gada”.
Przedstawienie Bogusława Kierca jest opowieścią o śnieniu własnej trupiości, czy – odważniej mówiąc – śnieniem swojej trupiości. Jawnie teatralnym. I chodzi tu o teatr bezpośredniego wyznania. Bezwstydnie eschatologiczny.
„Bogusław Kierc - w monodramie „Mój Trup”, którego premiera odbyła się w Teatrze Szkolnym we wrocławskiej filii krakowskiej PWST, skomponowanym z wierszy Adama Mickiewicza, nierzadko przewrotnie zinterpretowanych, dowodzi, że aktor bez wspomagania światłem, muzyką i nowoczesną techniką jest w stanie zawładnąć widzami. Za jedyny rekwizyt ma szklankę z wodą, która okaże się wulkanem pełnym lawy. Wybitne osiągnięcie”.
Tomasz Miłkowski, „Przegląd”